PRIX GONCOURT
5 participants
Page 2 sur 2
Page 2 sur 2 • 1, 2
Re: PRIX GONCOURT
Ja mam u siebie obecnie "Du domaine des murmures", "La belle amour..." oraz "Retour a Killybegs".
Jestem mniej więcej w połowie tego ostatniego i muszę przyznać, że dość ciekawie się czyta. Kolejna pozycja z serii: osobiste wspomnienia, tegoroczne goncourty obfitują w souvenirs. Historia autentyczna - tutaj na pewno warto posłuchać wywiadu z autorem, który jest tutaj na forum umieszczony - ale głos oddany jest właśnie eks-przyjacielowi autora, zdrajcy, którego jednak na pewno nie tak łatwo jednoznacznie ocenić po lekturze książki. Bez próby usprawiedliwiania się opowiada on historię swojego życia, okoliczności, które popchnęły go do takich a nie innych wyborów lub które po prostu poniosły go w takim, a nie innym kierunku. Sam pejzaż rozdartej Irlandii, konfliktów tak politycznych jak i religijnych czy czysto prywatnych jest ciekawy, niepokojący, budzący pytania, wskazujący na mnogość racji i "prawd", punktów widzenia.
Interesująca pozycja na pewno ze względu na próbę zrozumienia zdrajcy-przyjaciela przez autora, próbę pojęcia jego motywów. Nie ma nachalnego moralizatorstwa, nie ma też wbrew pozorom ślepej wiary w sprawę, jest mnóstwo pytań, zgorzknienie i rozczarowanie, kompromisy i wybory.
Czuć w tej książce zaangażowanie emocjonalne autora, czuć też jego wprawione, dziennikarskie pióro, styl konsekwentny i bez żadnych "zgrzytów".
Nie wiem jednak, jak ta powieść wypadłaby w porównaniu z "Les souvenirs", które btw bardzo chciałabym dorwać i przekonać się sama, na którego z panów lepiej postawić.
Zaczęłam też czytać "La belle amour...". Po raz kolejny tematyka przeszłości i korzeni, ale to opowieść głównie o zderzeniu różnych ludzkich mentalności, przedstawienie lekko utopijnego, ale całkiem możliwego funkcjonowania społeczności w sposób ludzki, prosty, dobry. Książka ma w sobie coś niesamowitego, od pierwszych zdań - i czy czyta się ją w zatłoczonym tramwaju, czy w kawiarni na środku Starego Browaru, czy w łóżku pod pierzyną - momentalnie wciągna w swój niezwykły klimat, czyta się szybko, w oderwaniu jakby od tego, co naokoło, takie miałam wrażenia. Sam sposób narracji - fragmenty rozmowy, ale tylko monologi jednego rozmówcy, który jednak wplata w swoje słowa taką ilość innych głosów, czasów i miejsc, że nie sposób się znudzić, a za to łatwo zgubić. Bezpośrednie zwroty do rozmówczyni, zabarwienie językiem mówionym, klimat dość osobistej "rozmowy" podczas podróży dwojga praktycznie nieznanych sobie ludzi, których łączy jednak jedno wspólne, wyjątkowe miejsce, nakładanie się historii z różnych czasów i bardzo aktualne, trafne uwagi prostego człowieka o ludziach i o społeczeństwie. Może trochę kojarzy mi się to z prozą E-E Schmitt'a, ale chociaż ogólna wydźwięk podobny, to mniej w tym "przypowieściowości", bardziej jest to osadzone w czasie i przestrzeni, bardziej spersonalizowane choćby przez styl i język.
Czyta się w każdym razie szybko, przyjemnie, ale nie bezmyślnie, wręcz przeciwnie.
Naprawdę, niezwykły dobór się trafił w tym roku: "La belle amour", "Le retour a Killybegs", "Rien ne s'oppose" czy "Du domaine des murmures" - to wszystko historie opowiadane w pierwszej osobie, osobiste, nawiązujące do wspomnień i radzenia sobie z przeszłością.
Jestem mniej więcej w połowie tego ostatniego i muszę przyznać, że dość ciekawie się czyta. Kolejna pozycja z serii: osobiste wspomnienia, tegoroczne goncourty obfitują w souvenirs. Historia autentyczna - tutaj na pewno warto posłuchać wywiadu z autorem, który jest tutaj na forum umieszczony - ale głos oddany jest właśnie eks-przyjacielowi autora, zdrajcy, którego jednak na pewno nie tak łatwo jednoznacznie ocenić po lekturze książki. Bez próby usprawiedliwiania się opowiada on historię swojego życia, okoliczności, które popchnęły go do takich a nie innych wyborów lub które po prostu poniosły go w takim, a nie innym kierunku. Sam pejzaż rozdartej Irlandii, konfliktów tak politycznych jak i religijnych czy czysto prywatnych jest ciekawy, niepokojący, budzący pytania, wskazujący na mnogość racji i "prawd", punktów widzenia.
Interesująca pozycja na pewno ze względu na próbę zrozumienia zdrajcy-przyjaciela przez autora, próbę pojęcia jego motywów. Nie ma nachalnego moralizatorstwa, nie ma też wbrew pozorom ślepej wiary w sprawę, jest mnóstwo pytań, zgorzknienie i rozczarowanie, kompromisy i wybory.
Czuć w tej książce zaangażowanie emocjonalne autora, czuć też jego wprawione, dziennikarskie pióro, styl konsekwentny i bez żadnych "zgrzytów".
Nie wiem jednak, jak ta powieść wypadłaby w porównaniu z "Les souvenirs", które btw bardzo chciałabym dorwać i przekonać się sama, na którego z panów lepiej postawić.
Zaczęłam też czytać "La belle amour...". Po raz kolejny tematyka przeszłości i korzeni, ale to opowieść głównie o zderzeniu różnych ludzkich mentalności, przedstawienie lekko utopijnego, ale całkiem możliwego funkcjonowania społeczności w sposób ludzki, prosty, dobry. Książka ma w sobie coś niesamowitego, od pierwszych zdań - i czy czyta się ją w zatłoczonym tramwaju, czy w kawiarni na środku Starego Browaru, czy w łóżku pod pierzyną - momentalnie wciągna w swój niezwykły klimat, czyta się szybko, w oderwaniu jakby od tego, co naokoło, takie miałam wrażenia. Sam sposób narracji - fragmenty rozmowy, ale tylko monologi jednego rozmówcy, który jednak wplata w swoje słowa taką ilość innych głosów, czasów i miejsc, że nie sposób się znudzić, a za to łatwo zgubić. Bezpośrednie zwroty do rozmówczyni, zabarwienie językiem mówionym, klimat dość osobistej "rozmowy" podczas podróży dwojga praktycznie nieznanych sobie ludzi, których łączy jednak jedno wspólne, wyjątkowe miejsce, nakładanie się historii z różnych czasów i bardzo aktualne, trafne uwagi prostego człowieka o ludziach i o społeczeństwie. Może trochę kojarzy mi się to z prozą E-E Schmitt'a, ale chociaż ogólna wydźwięk podobny, to mniej w tym "przypowieściowości", bardziej jest to osadzone w czasie i przestrzeni, bardziej spersonalizowane choćby przez styl i język.
Czyta się w każdym razie szybko, przyjemnie, ale nie bezmyślnie, wręcz przeciwnie.
Naprawdę, niezwykły dobór się trafił w tym roku: "La belle amour", "Le retour a Killybegs", "Rien ne s'oppose" czy "Du domaine des murmures" - to wszystko historie opowiadane w pierwszej osobie, osobiste, nawiązujące do wspomnień i radzenia sobie z przeszłością.
Re: PRIX GONCOURT
Zajrzałam na stronę Academie Goncourt a tam jeszcze trzecia selekcja, z wczoraj:
Sorj Chalandon Retour à Killybegs Grasset
Alexis Jenni L’Art français de la guerre Gallimard
Carole Martinez Du Domaine des Murmures Gallimard
Lyonel Trouillot La belle amour humaine Actes Sud
Czyli w sumie podobnie, jak my się zapatrywałyśmy wstępnie, chociaż oczywiście nie musimy się ograniczać do ich wyboru.
Ja wciaż optowałabym za "Rien ne s'oppose", ciekawie zapowiadały się także "Les souvenirs". Kto ma obecnie "L'art francais de la guerre" i chciałby się wymienić?
Sorj Chalandon Retour à Killybegs Grasset
Alexis Jenni L’Art français de la guerre Gallimard
Carole Martinez Du Domaine des Murmures Gallimard
Lyonel Trouillot La belle amour humaine Actes Sud
Czyli w sumie podobnie, jak my się zapatrywałyśmy wstępnie, chociaż oczywiście nie musimy się ograniczać do ich wyboru.
Ja wciaż optowałabym za "Rien ne s'oppose", ciekawie zapowiadały się także "Les souvenirs". Kto ma obecnie "L'art francais de la guerre" i chciałby się wymienić?
Opinie Ani W. z maila :)
Kopiuję Ani Waligóry opinie o książkach z maila, coby wszystko było w kupie :]
W miare dokladnie przeczytalam Rom@ (S. Audeguy) i ogolnie ksiazka wydala
mi się totalnym misz-maszem watkow i konwencji. Już sam pomysl żeby
miasto – Rzym było głównym bohaterem i (z tego co pamietam) prowadzilo
narracje, raz było kobieta raz mezczyzna, troche przeroslo moje
abstrakcyjne myslenie. Potem nagle pojawiaja się realne postaci typu A.
Hepburn, Mussolini, M. Aniol, Freud. Na to nalozona jjest eszcze jedna
warstwa, postaci fikcyjnych wplatanych w watek strategicznej gry
komputerowej, osadzonej wlasnie w realiach starożytnego Rzymu. Do tego
jezyk tez jest bardzo niejednolity (albo roznorodny, zaelzy jak go
postrzegac oczywisce) W każdym razie mi nie odpowiadal, raz był
wyszukany, liryczny i subtelny, za chwile perwersyjny i trywialny.
Duzo bardziej podobaly mi się Les Souvenirs (D. Foenkinos) przede
wszystkim za caly klimat panujacy w ksiazce i swobodna, przyjemna narracje.
Ksiazka napsiana tak po prostu, z latwoscia jakby srpawiala przyjemność
pisarzowi a rpzez to tez czytelnikowi (np. mnie ;P ) Bez wdawania się w
zbędne wyjaśnienia, czsami autor skupia się na jakis szczegółach,
opisuje bardoz precyzyjnie relacje i uczucia, ale nie mialam wrazenia żeby
obciazalo to szczególnie narracje, bo to opisy po prostu dobrze sie czyta.
Poza tym bardzo wdziecznie wplata w calosc fragmenty odleglejszych
wspomnien i opowiada o swoich osobistych wspomnieniach w bardzo poetycki,
nie narzucajacy sie sposob, co mi bardzo odpowiada. Ksiazki jeszcze nie
dokończyłam ale jutro zostawie w biblio, w razie gdyby ktoras z Was
chciala jeszcze zajrzec.
Tout, tout de suite (M. Sportes) tylko przekartkowałam. Tematyka
‘powaznijesza’ niż w w/w książkach, akcja szybsza, wiecje dialogow.
Te kilka(nascie) kartek czytalo mi sie dobrze przede wszystkim ze względu
na dostosowanie rytmu narracji do akcji. Ciekawe doswiadczenie językowe,
jezyk zrecznie dostosowany do opisywanych realiow.
Sposrod ksiazek które przeczytalam do finałowej piatki typuje Les
Souvenirs.
W miare dokladnie przeczytalam Rom@ (S. Audeguy) i ogolnie ksiazka wydala
mi się totalnym misz-maszem watkow i konwencji. Już sam pomysl żeby
miasto – Rzym było głównym bohaterem i (z tego co pamietam) prowadzilo
narracje, raz było kobieta raz mezczyzna, troche przeroslo moje
abstrakcyjne myslenie. Potem nagle pojawiaja się realne postaci typu A.
Hepburn, Mussolini, M. Aniol, Freud. Na to nalozona jjest eszcze jedna
warstwa, postaci fikcyjnych wplatanych w watek strategicznej gry
komputerowej, osadzonej wlasnie w realiach starożytnego Rzymu. Do tego
jezyk tez jest bardzo niejednolity (albo roznorodny, zaelzy jak go
postrzegac oczywisce) W każdym razie mi nie odpowiadal, raz był
wyszukany, liryczny i subtelny, za chwile perwersyjny i trywialny.
Duzo bardziej podobaly mi się Les Souvenirs (D. Foenkinos) przede
wszystkim za caly klimat panujacy w ksiazce i swobodna, przyjemna narracje.
Ksiazka napsiana tak po prostu, z latwoscia jakby srpawiala przyjemność
pisarzowi a rpzez to tez czytelnikowi (np. mnie ;P ) Bez wdawania się w
zbędne wyjaśnienia, czsami autor skupia się na jakis szczegółach,
opisuje bardoz precyzyjnie relacje i uczucia, ale nie mialam wrazenia żeby
obciazalo to szczególnie narracje, bo to opisy po prostu dobrze sie czyta.
Poza tym bardzo wdziecznie wplata w calosc fragmenty odleglejszych
wspomnien i opowiada o swoich osobistych wspomnieniach w bardzo poetycki,
nie narzucajacy sie sposob, co mi bardzo odpowiada. Ksiazki jeszcze nie
dokończyłam ale jutro zostawie w biblio, w razie gdyby ktoras z Was
chciala jeszcze zajrzec.
Tout, tout de suite (M. Sportes) tylko przekartkowałam. Tematyka
‘powaznijesza’ niż w w/w książkach, akcja szybsza, wiecje dialogow.
Te kilka(nascie) kartek czytalo mi sie dobrze przede wszystkim ze względu
na dostosowanie rytmu narracji do akcji. Ciekawe doswiadczenie językowe,
jezyk zrecznie dostosowany do opisywanych realiow.
Sposrod ksiazek które przeczytalam do finałowej piatki typuje Les
Souvenirs.
Re: PRIX GONCOURT
Wiadomo już która książka została wybrana przez studentów?
kasia- Liczba postów : 14
Registration date : 09/10/2009
Re: PRIX GONCOURT
Wygrał "Retour a Killybegs"
Więcej szczegółów przy kawie - który z wieczorów w tym tygodniu pasowałby Wam na spotkanie z dr Lobą w Trocadero? Proponuję wtorek, co Wy na to?
Pozdrawiam!
Więcej szczegółów przy kawie - który z wieczorów w tym tygodniu pasowałby Wam na spotkanie z dr Lobą w Trocadero? Proponuję wtorek, co Wy na to?
Pozdrawiam!
impreza pogoncourtowa na UAM
Moje drogie,
dr Loba zaczepiła mnie mówiąc, że w bibliotece wpisują już książki do katalogu i musimy pogadać z nimi, żeby zostawili nam je na wystawkę, zanim wszyscy je wypożyczą. W związku z powyższym proponuję dyskusję pt. co robimy dalej w ramach akcji: poznajcie goncourty?
Pozdrawiam
dr Loba zaczepiła mnie mówiąc, że w bibliotece wpisują już książki do katalogu i musimy pogadać z nimi, żeby zostawili nam je na wystawkę, zanim wszyscy je wypożyczą. W związku z powyższym proponuję dyskusję pt. co robimy dalej w ramach akcji: poznajcie goncourty?
Pozdrawiam
KatarzyNa- Liczba postów : 50
Age : 35
Skąd : Jarocin
Registration date : 21/06/2008
Page 2 sur 2 • 1, 2
Page 2 sur 2
Permission de ce forum:
Vous ne pouvez pas répondre aux sujets dans ce forum
|
|